niedziela, 9 lutego 2014

Miałem jeszcze taki epizod z jak ja to nazywam CZACHAMI :-)
Moje fascynacje z lat młodzieńczych horrorem i klimatami gotyckimi nigdy nie zginą :-)




 Czacha na zdjęciu zupełnie nie wyszła, jest bardziej szczegółowa (trzeba jeszcze umieć cyknąć fotę, ale ja używam tylko automatu, więc ... lipa)

4 komentarze:

  1. Czacha na książce fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, no obejrzałąm twojego bloga i musze przyznać , że do czaszek, mnichów i smoków masz zdecydowanie lepszą rękę niż do kwiatków... Tylko zrób coś , żeby to wszystko tak nie błyszczało, jakiś lakier matowy w niektórych miejscach, a czachy niech się wtedy błyszczą! Idzie ci fantastycznie, ćwicz dalej i ciesz me oczy orginalnością swoich prac (tylko nie Hello Kitty...) Pozdrawiam ciebie i twoją rodzinkę, która cię wspiera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałaś rozmawiać z moją żoną :-) Też mi zawsze mówi "tylko z daleka od lakieru" a ja jak sroka - żeby błyszczało. I kwestia motywów - to samo: rób jakieś potwory bo to ci wychodzi, a nie jakieś kwiatuchy. Więc spróbuję odstawić lakier, chociaż na trochę. Na Hello Kitty nie masz u mnie szans, więc spokojnie. Pozdrowienia :-)

      Usuń
    2. No to odetchnęłam z ulgą, choć wiem, że zawsze jakiś zanjomy poprosi o kotka czy jakąś niunię słodką dla dzieciaczka. Wtedy możesz ulec... Ale żona dobrze gada: Wara od lakieru!!! Albo matt lub półmatt, bo za bardzo się błyszczą. Te czachy to jeszcze mogą, ale ten mnich byłby bardziej teges w macie. I cieniowany pastelami. A jak połowica ci tak mówi, znaczy że widzi wady i zalety twoich prac.

      Usuń