Maraton okładkowy rozpoczęty. Mega zamówienie od mojej nowej, wspaniałej znajomej = ogrom roboty, a czasu niewiele.
Na pierwszy ogień postać w czerwonej masce. Miałem okazję przypomnieć sobie, jak niesamowity efekt daje pigment w kolorze "copper".
Oczywiście tylko na żywo, bo zdjęcia tradycyjnie nie wypaliły :-(
Musicie uwierzyć na słowo. Wygląda jak z metalu.
Poza tym mam nowy rodzaj notesów, na spirali, które z pewnością są wygodniejsze w użytkowaniu, ale też większe. Niby A5, ale szersze od poprzednich. Ma to swoje plusy - można lepiej rozplanować powierzchnię i okładka jest ładniejsza, minus - więcej masy, więcej roboty :-)
Nie przedłużając, Czerwona Maska nr 1 (tak jest, będzie nr 2)
Świetny, mroczny klimat pracy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńJeżeli ten Ci się podoba, to bardzo jestem ciekaw co powiesz na kolejnego
Powiem tylko tyle,że jest MEGA. Troszkę się przeraziłam, ale chyba o taki efekt Ci chodziło. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńDostałem zdjęcie, na podstawie którego miałem zrobić okładkę. Oczywiście trochę pozmieniałem, żeby było łatwiej (i straszniej) i teraz mam zrobić drugą, ale bez kombinacji :-)